Translate

czwartek, 4 sierpnia 2016

niewolnictwo na Islandii czyli ,,okazja czyni zlodzieja,,

Napisalam wczoraj o cenach chlebka na Islandii, jakas pani zapytala jak ksztaltuja sie zarobki. Chcialam poszukac stronki ze stawkami w fabryce rybnej a trafilam na  http://www.archiwum.moja-ostroleka.pl/skrzynka-skarg-ostrzegam-przed-niewolnicza-praca-w-islandii,1441446722,2.html
Czlowiek opisal swoje doswiadczenia z pobytu tutaj. I przeczytalam komentarze pod tesktem.

Musze dolozyc swoje trzy grosze na ten temat. Wprawdzie nie jestem z Bolungarviku ale moge powiedziec,ze cwaniakow nie brakuje rowniez w innych miejscach .,,Okazja czyni zlodzieja,, co nazywam okazja? Wyobrazmy sobie sytuacje:przyjezdza z Polski czlowiek do obcego kraju, nie wie nic na temat stosunkow miedzyludzkich nie zna jezyka. Musi zdac sie na kogos zorientowanego.
 I tu pole do popisu dla cwaniaczkow. Bierze niby po opieke a tak naprawde czlowiek staje sie zwyklym niewolnikiem.W naszej fabryce brygadzista byl Islandczyk a poganiaczem niewolnikow Litwin. Juz oczywiscie wszystko jasne o czym mowie i jak w tamtym artykule narazam sie wszystkim sympatykom Litwina. Litwin jako jedyny znal jezyk islandzki(nauczyl sie cpajac z islandczykami ale to wiem tylko z plotek) zna rowniez jezyk polski, poniewaz ma kobiete z Polski. Posredniczyl w kazdej , najdrobniejszej sprawie miedzy nami a Islandzkim Brygadzista .Szybko zrozumial jaki jest wazny To jego kazdy pytal co ma robic, to jego kazdy prosil o zalatwienie czegokolwiek. Tlumaczyl rowniez w druga strone. To jego brygadzista prosil o przekazanie nam zadan. I zaczal Litwin decydowac kto ma zostac na nadgodziny, kto ma stac i lac wode a kto isc do ciezszych robot. Oczywiscie taka sytuacja wielu odpowiadala. Wdzieczni za pomoc przescigali sie w dogadzaniu Litwinowi, zeby zdobyc nadgodzinke. Kto sie buntowal stawal sie wrogiem. Nie dalismy sie upic ani wmowic szefowi,ze jestesmy leniwi jak w Bolungarviku, Dopoki nie zmienil sie Brygadzista dalo sie tam wytrzymac, chociaz bunt kosztowal sporo nerwow. I doszlo do tego,ze dobry Brygadzista wylecial z roboty jak z procy tuz przed swietami. Do tej pory trwaja spekulacje  dlaczego Islandczyk , ktory jeszcze wieczorem planowal wysylki, rano nie pojawil sie w pracy a wlasciciel poklepal Litwina po ramieniu i powiedzial,ze Brygadzista juz skonczyl prace.Nowym  Brygadzista zostal szef SZUJA znany czytelnikom mojego bloga z wpisu o kupnie domu. Litwin dostal calkiem wolna reke. To,ze spal pijany w stolowce albo pralni nikogo nie dzwilo i nikomu nie przeszkadzalo, ale to co wyrabial na hali doprowadzilo do tego,ze moj maz znalazl inna prace. Uzgodnil z szuja,ze odejdzie od nastepnego dnia. Tlumaczyla nam Polka,zeby nie bylo watpliwosci, zeby Szuja nie mogl powiedziec,ze zle zrozumielismy.Szuja zgodzil sie na odejscie meza a my nie wiedzielismy,ze wypowiedzenie wymaga formy pisemnej. Szuja nie zaplacil za 2 tygodnie i ponad 60 nadgodzin.Przekrecil to co powiedzial tlumaczacej Polce,oznajmil,ze KLAMALA. Taka byla cena za bunt przeciwko niewolnictwu. O innych ,,kosztach,, pisalam w poscie o kupnie domu.Wspomne tylko,ze podniosl nam czynsz z 45na 90 tys koron, ze kumpel szuji utrudnial kupno domu  a inny kumpel ze zwiazkow nie podjal sie interwencji w sprawie utraconej wyplaty(jasno nam powiedzal,ze nie pomoze bo tamten to jego przyjaciel). Wlasnie ze wzgledu na to,ze wynajmowalismy dom od firmy musialam tam jeszcze zostac i znosic wszystko. Nowy Brygadzista  szef szuja nie chcial sluchac i szelmostwach Litwina, powiedzial,ze jestem tu do pracy i mam pracowac.

To bylo 5 lat temu....dzisiaj dziekuje za to wszystko , dzieki temu jestesmy w calkiem innym miejscu. Litwin wylecial z tamtej fabryki po tym jak policja zabrala mu prawo jazdy za jazde pod wplywem.
Trwalo to troche i tylko szczescie,ze nie rozjechal nikogo. Nabral pokory do zycia i nawet pogodzilismy sie. Z szuja zatanczylam na ostatniej imprezie i widac bylo,ze byl wsciekly(wyszedl po tym tancu a nie spojrzal mi w oczy nawet  przez sekunde) a my potrafimy sie z tego smiac teraz po 5 latach.
Brak komunikacji za granica jest okropna pulapka. Takie sytuacje ,gdzie w mniejszym czy wiekszym stopniu stajemy sie niewolnikami cwaniaczkow beda mialy miejsce ciagle. Jak widac po komentarzach pod listem pana z Bolungarviku sa osoby, ktore godza sie z tym, podoba im sie sytuacja uprzywilejowanych z powodu tego,ze siedza w tylku pana i wladcy. My sie zbuntowalismy i oplacilo sie! W firmie, ktora nie uszanowala Islandczyka Brygadzisty nie ma co szukac! Jesli Jego po latach pracy pozbyli sie w tak podejrzanych okolicznosciach to kim my jestesmy dla nich? Mniej warci niz ryba, ktora  przerabiamy.Szuja czasami przyjezdza do naszej nowej pracy po odpady i my z daleka krzyczymy dzien dobry, on  odburkuje ze spuszczona glowa...

 Moge tylko poradzic,zeby sie nie bac walczyc o swoje. Trzeba uczyc sie niezaleznosci ,zeby nie dopuscic do siebie  cwaniakow, nie dac sie wykorzystywac. Przede wszystkim nauczyc sie jezyka kraju , do ktorego sie wybieramy albo angielskiego, w ktorym mozna sie porozumiec. Chyba,ze lizusostwo ktos ma we krwi i mu odpowiada taka sytuacja.

1 komentarz: